Z góry zaznaczam nie jestem dietetykiem, nie jestem lekarzem, to co napiszę tutaj to tylko moje wewnętrzne przemyślenia i obserwację.
Co to jest dieta South Beach?
- dieta opracowana przez kardiologa Arthura Agatston'a, polegająca na zmianie nawyków żywieniowych poprzez przejście przez 3 fazy diety z czego ostatnia faza - to właśnie zdrowe odżywianie się przez całe życie.
Dieta opiera się na indeksie glikemicznym, czyli jemy to co zawiera mało cukrów - bo jak wiecie cukry w zbyt dużych ilościach to ZŁOOOOOO - szkoda tylko, że takie dobre :P
Dieta South Beach TO NIE to samo co dieta DUKANA !!!!! (która z tego co wiem jest bardzo szkodliwa dla zdrowia)
I bardzo ważne: jeżeli chcesz stosować jakąś dietę a masz problemy zdrowotne takie jak choroby serca, krążenia, cukrzyca itp, musisz to koniecznie skonsultować z lekarzem!
Skąd wiem o diecie South Beach?
Tak do końca nie pamiętam, ale wiem, że chciałam kupić sobie książkę, kupiłam i przeczytałam.
Bez bicia przyznam się, że raz już stosowałam tą dietę ale zrobiłam coś bardzo głupiego, otóż zaczęłam ją w grudniu... i tak jak pierwsza faza (trwa 2 tygodnie i sprawiła cuda (przestałam słodzić herbatę! i trochę schudłam) no ale ciężko potem w święta nie zjeść tego wszystkiego dobrego i tak 2 faza bardzo szybko poszła w zapomnienie a ja padłam ofiarą efektu jo-jo. Oczywiście strasznie się zniechęciłam, ale wyszła kolejna książka tym razem South beach turbo też kupiłam - zaczęłam dietę ale hmmm nie przygotowałam się do niej i poniosłam kolejną klęskę.
Skoro tak mi nie wychodziło to po co znowu się męczę?
Otóż nie męczę się bo przygotowałam się dokładniej, i gotuje te potrawy które lubię a które zawierają odpowiednie składniki, i nie są to wyszukane potrawy ale zdrowe i naprawdę sycące dania. Podstawową zasadą pierwszej fazy jest wyeliminowania wszystkich cukrów (węglowodanów) z menu: glukozy, skrobi i fruktozy, ma to na celu ustabilizowanie poziomu insuliny we krwi (dlatego osoby chore na cukrzycę muszą skonsultować się z lekarzem!). Pierwsze dni po odstawieniu cukru są koszmarne ze względu na takie dziwne zmęczenie i znużenie jest to spowodowane nagłym spadkiem poziomu cukrów, zwłaszcza jeżeli ktoś jest tak słodkolubny jak ja. Ale jak przetrwa się ten czas to idzie już dobrze:)
Jak mi idzie moja dieta?
Nie powiem, że jest lekko, zwłaszcza jak mama upiecze ulubiony sernik, a kuzynka kolejne pysznie wyglądające ciasto. Ale mam cel do którego dążę i tym razem nie odpuszczę! Potrawy które gotuję są sycące i nie mam jakiejś potrzeby podjadać, ciężko jest jak przechodzę koło misy z owocami i widzę soczyste winogrona (owoców też nie można jeść przez pierwsze dwa tygodnie).
Co mnie motywuje?
Dla kogoś to może drobnostki, ale dla mnie uznanie w oczach rodziny kiedy po raz kolejny odmawiam słodyczy. Świadomość tego, że udało mi się kolejny dzień wytrzymać bez cukierka albo batonika, mimo tego, że są w domu, daje mi duuużego powera do działania, a dziś dopięłam żakiet, którego od roku nie wyciągałam z szafy, co prawda jeszcze jest ciasny w ramionach ale takie małe cele, które można w dość szybki sposób osiągnąć dodają dużej motywacji :)
Co jakiś czas będę wrzucać wam info z moimi postępami, może przepisy na jakieś ciekawe dania :)
Wszystkim odchudzającym się, życzę wytrwałości i proszę o trzymanie za mnie kciuków:)
Pozdrawiam :)